poniedziałek, 30 marca 2009

Happy Up Here


Kolorowo mi.
Niebieskimi dwiema 50złotówkami znalezionymi pod sklepem i schowanymi podstępnie do kieszeni płaszcza.
Zielonymi reklamami openera.
Malinowymi bannerami Placebo.
Różowymi urodzinami najmorowszego pedała na świecie, czyli Stefana Olsdala.
Tęczową okładką repetytorium od WOSu.
Rudym jak cholera kotem na czajnowym podwórku (już wydany, wybaczcie ^).


I generalnie kazali na powyższej gazetce z apteki Słonecznej żyć kolorowo.
To może trochę pożyję?


Wampir z Sosnowca robi imprezę, a ja jako jedyna mam nowego Röyksoppa *sugeruję kliknąć w tytuł notki*.
Moja wypalarka pocierpi i możecie mnie za to wsadzić.


PS: Kocham Krzysztofa

3 komentarze:

  1. nie wiesz, jak mnie cieszy fakt twojego istnienia pozauhmowego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale uhm + brak treści merytorycznej też ma swój urok ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy Royksopp o niebo lepszy od poprzedniego:)

    Ach, rudy kotek <3

    OdpowiedzUsuń