wtorek, 30 czerwca 2009
Imoł.
suzi: generalnie ah oh, niech już będę po maturze.
ania: generalnie niech.
No i jest.
Polnisze szpresien 79% (cud istny, Suzi wygrała z kluczem), inglisz 84 (mogło być lepiej), wos 56 (bez komentarza). Plus ustne na 90 i 95%, ale kogo to obchodzi.
Generalnie gdzieś się może dostanę, rzyguś w kwestii załatwiania papierków.
Pragnę tego cholernego Openera, na którym będę w czwartek. Chociażby po to, żeby nie dostawać lodów "w nagrodę", a potem słyszeć "będziesz gruba". Później przychodzi myśl, że nie chcę Openera, bo tam spotkam min. ludzi, którzy znają mnie tylko z internetu, z rozmów na gg i wypocin blogowych (które wydają im się ładne, bo nie czytali niczego innego). Nie wiem, czy ktoś zauważył, że na tamtym blogu nie pisałam od wieków i że jakoś nie mam do tego nastroju. Do niczego nie mam (Najlepszym dowodem na to jest fakt, że muzyka na Openerze schodzi na dalszy plan. Może to się zmieni, kiedy tam w końcu przyjadę. Tylko potem będzie trzeba wrócić). Jeden przyjaciel w Wiedniu, drugi już w Poznaniu, przyjaciółka zajęta rewolucjami w jej życiu. Oni mnie znają z tej najbardziej beznadziejnej strony i za to ich ceniłam, nic gorszego nie mogli w związku ze mną doświadczyć, a teraz ich tu nie ma.
I mam się cieszyć, bo zdałam tę cholerną maturę. Trułam wam na gg przez miesiąc, że nie zdam. Powinnam być zadowolona. Ciągle nie potrafię się cieszyć z tego co mam. Przecież dzięki głupiemu modemowi Netii poznałam wielu cudownych ludzi i to też powód do radości. Spotkam ich i będę udawać, że nie czuję się beznadziejna. Nie wiem, może było lepiej, kiedy zajmowałam się głównie leżeniem bez ruchu w łóżku. Przynajmniej nie obawiałam się, że kogoś zawiodę.
Dobranoc.
PS: Patrząc na to, jak pięknie na tym blogu przeplatają się posty w kategorii radosnej i zdołowanej, mojej psychozy maniakalno depresyjnej wciąż nie da się wykluczyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mieszkałaś ze mną tydzień w wersjach beznadziejnej i cudownej, żyję i wcale nie czuję żebym cię znała z internetu i z czytania muzycznej. Czytałam dużo i wypociny lubię, bo mnie ruszają. Robią coś, żebym się zamyśliła. W ogóle Ty mnie ruszasz. (nie, nie napisałam ruchasz xd)
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie wiem jak to jest, że często ktoś kogo uważam za człowieka bardzo bardzo wartościowego, ważnego itd. ma o sobie zdanie conajmniej nieadekwatne. Ale to już temat na papier, nie komentarze na blogu.
Aj low ju, nie pierdol.
Daj spokój, całe te matury (i ich sprawdzanie...) to o kant upy roztrzaskać. W ogóle ważne iż że zdane, życie zweryfikuje. Tutaj też w sumie wg moich obliczeń od wieków nie pisałaś; swoją drogą to znając mnie to zanim dotrę (jeżeli w ogóle) na dworzec to 50 razy się zgubię.
OdpowiedzUsuńMacałam Cię przez tydzień,potem 2 dni,potem znowu w Ciechu i nawet jak byłaś w wersji ''beznadziejnej'' to się nie zawiodłam. Suzi Bejb nie masz się czym martwić,a co do blogasków piszesz dobrze,piszesz niesamowicie a czytałam w swoim życiu inne rzeczy.A co do muzycznej to zauważyłam,że od 26 maja nic się nie pojawiło.
OdpowiedzUsuńJestem lekko wstawiona i nie nadaje się do pisania komentarzy więc skończę.
a ja i tak Cię kocham.
OdpowiedzUsuń