czwartek, 17 czerwca 2010

Do Łodzi.

Czas między godziną 7:20 a 8:40 na Dworcu Głównym w Toruniu spędzę jutro na wrzucaniu dwudziestogroszówek i dziesięciogroszówek do automatu z kawą oraz na wciskaniu przycisku "reszta". Gonzo nazywa to "szatańskim sposobem na wymianę waluty". Następnie wraz z piękną M. wsiądę do pociągu i pojadę do Łodzi. Jeśli do jutra stypendium nie dotrze na moje konto, spędzę cały ten rajd o jednym drinie. Kiedy my będziemy w połowie trasy, D. będzie umierać ze strachu przed egzaminem, a I. będzie na nią czekać. Później razem pobiegną na pociąg o 11:40. Tak czy siak, cały darktim w końcu zbierze się na Kaliskiej, Werra nas odbierze, a ja będę się modlić, żeby Dashie i Pan z Łodzi przyjechali po swoje bilety. Są ich, bo Fafik ma egzamin, a Kjur pusty portfel i rozpierdol. Dupa. No, ale jak Ktoś słusznie zauważył, jest jeszcze Krzyś. Tylko błagam, niech się ogoli.





Sms od Werry:
Żyjębędę;*
Kochamtęsknię;*

I już wiadomo, że będzie ok.

A w poniedziałek socjologia.
AHAHAHAHA! Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz