wtorek, 8 marca 2011

ciemność.

Kiedy nagle gaśnie światło, większość ludzi wstaje i obijając się o sprzęty próbuje wypatrywać czegokolwiek w gęstniejącej ciemności, jakby ich mądrość i wszystko, z czego są dumni jako reprezentanci homo sapiens miały rozproszyć te ciemności na ich zawołanie. Ja nawet nie próbuję. Kiedy światło się włącza i zastaje mnie gdzieś po środku wędrówki, ludzi przeraża wyraz mojej twarzy: wyglądam jak niewidoma, zawieszam spojrzenie w pustce i odsuwam ramiona delikatnie na boki, zamiast obijać się o ściany jak ryba w zbyt małym akwarium. Nie szukam, bo w ciemności czy w świetle dnia i tak niewiele widzę. Nie szukam wzrokiem, bo wiem, że nie znajdę.

Kiedy dziś tłumaczyłam to komuś, zastanawiałam się, czy mówię tylko o wzroku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz