Dzisiaj wszyscy chcą płakać. Nie wiem, co to jest, może zima za bardzo się na nas uparła. Przez A. i H. też trochę mi się zachciało. W sumie, co w tym złego? Raz mogę popłakać nie z wściekłości i nie ze zdenerwowania.
A jutro, choćby się nie udało, będę szczęśliwa. Miłosz, Jonsi, przyjaciel, dużo dobrego.
płakanie z the cure do poduszki było całkiem oczyszczające.
OdpowiedzUsuń