sobota, 24 lipca 2010

Zza ściany.

Zgrywanie zdjęć, które robili moi znajomi moim telefonem jest fajne.

Pierwsze dla Adisa, który twierdzi, że się nie uśmiecham.
















Drugie... Przegięty, nieumiejętny kontrast, strach w oczach i za długa grzywka. To ja.






Picie reddsa z kubeczka domowego jest fajne.

Planowany wyjazd do Mienia jest fajny.

Gapienie się na zdjęcia, na które nie powinnam się gapić, jest fajne.

Słuchanie czegoś, co nie jest CKOD i zawiera Wandachowicza jest fajne.



I tak ma być. Nawet, kiedy za ścianą fruwają talerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz