czwartek, 6 grudnia 2012


Cieszę się, że rozumiesz brak postów tutaj i moją ciągłą obecność bez dwutygodniowych zniknięć pod kołdrą w paski jako oznakę, że mi z Tobą dobrze. Myślę dokładnie tak samo.

Lubię wstawanie niemożliwie rano w moje wolne dni i odsypianie u Ciebie. Słuchanie, jak mówisz w obcych językach, obserwowanie nerwowego przestawiania kubka kawy przy pracy, cztery żółte karteczki z cytatami wiszące nad biurkiem i popisane ołówkiem ściany. Lokalizowanie pieprzyka na Twoim policzku, żeby rano odnaleźć się w czasie i przestrzeni. Wspólne obserwowanie śladu kocich łapek za drzwiami tarasu. Ciche rozmowy na przystanku i masę tajnych znaków przenoszących dobre znaczenia.

Jutro na wszelki wypadek powiem Ci to jeszcze raz. Najlepiej przez telefon, kiedy wśród niezupełnie znajomych ludzi schowasz się w rogu sali, żeby posłuchać i nie móc odpowiedzieć, chyba że szeptem. Poukładajmy sobie jeszcze nawzajem w głowach, żeby reszta dopowiedziała się sama.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz