środa, 16 czerwca 2010

Anioł.

„Wybacz pytanie, ale czy jesteś aniołem śmierci?”
Gonzo, mój kolega, jest dowodem na to, że z pewnością nie jestem alkoholiczką. Można gorzej.

Nie obudziły go dziś nawet odgłosy wydawane przez jego sąsiadkę zza ściany. Oj ona to umie wydawać. Całe osiedle przeżywa wraz z nią jej spektakularnie orgazmy. Po trzech nocach odsypiania wstawania o 5:00 w mieszkaniu G. stwierdziłam, że następnym razem pójdę pod nr. 20 z siekierą i będzie jak w reklamie Simsów: zabij albo dołącz.

Impotencja umysłowa pewnych osób wywraca mi flaki na wierzch, szoruje je szczotką ryżową, a następnie rozmazuje po ścianach. Nie widzę jednak sensu w tłumaczeniu im czegokolwiek. W Łodzi pewnie pogadam na ten temat z W. I bardzo dobrze, i tak ma być. Chociaż nie będzie Faficzka, ani Brata mego, ani Agnes. A w poniedziałek egzamin z socjologii, phie.

Nie przemawiaj do mnie jak do kobiety, bo jestem dzieckiem. I ogromnie się cieszę, że nauczyłeś się trochę mnie. Bo czytasz bloga, zamiast zapytać. Tu znajduje się przecież większość odpowiedzi.

Rozmowy z moją Matką wyglądają jak cytowanie tekstów z W11.
Dobrze, że rozróżniam rodzinę od Rodziny.


I jestem zaje, bo słucham czegoś, czego nawet nie ma na jutubie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz