Odnalezienie płytki ze zgranymi kasetowymi piosenkami Dezertera przypomniało mi, dlaczego uwierzyłam, że nie tylko ja nie wierzę w wiarę i dlaczego polubiłam Nosowską.
Wszelkie próby zawiodą.
A tak btw, któregoś dnia się zapędzę i pójdę w martensach i ze słuchawkami do łóżka, albo pod prysznic. To chyba też niewolnictwo, ale przynajmniej nie ogłupia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz