niedziela, 5 września 2010

masochizm.

klik tu powiększ.
Pociągiem w dwie strony (w jedną - z przygodami), nowe znajomości, gruby (jak zwykle) koncert CKoD, ubaw z mjentkiego Hurtu, nocowanie na dworcu z oczami wlepionymi w kafelkową mozaikę przyprawiającą człowieka o narkotyczne wizje, spanie na betonie, odmarzanie w pociągu, powrót do domu o 7:00 dnia następnego. To wszystko zafundowałam pannie A. proponując jej w południe spontaniczny wyjazd do Inowrocławia, mający nastąpić jakieś 3h później. Btw Inowrocław prawie tak przytulny jak Łódź, jeszcze tylko brakowało widoku jak po wojnie atomowej pod Tesco o 5:40. Nadal nie mogę poruszać szyją. Było warto.

i ten... JE BAĆ HURT! *integracja społeczna po koncercie CKoD*


Cool Kids of Death - Bal sobowtórów

6 komentarzy:

  1. nasze emo zdjęcie już krąży po sieci :*

    dziękuje za wyciągnięcie w piątkowe popołudnie!
    bo jesteśmy klimatyczne, jak powiedział całuśny.

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszczę ckod. byłam tylko raz, ale jeszcze ich wtedy nie znałam. teraz chciałoby się jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń