niedziela, 6 marca 2011

White Lies w Poznaniu.

Możecie sobie mówić, jakie to wtórne i złe zespoły ostatnio Wielka Brytfaniia podrzuca, ja i tak ich kocham. Chociażby za to, jak strasznie są mili i normalni oraz za to, jak ich cieszy to co robią. Znowu autograf na płycie, brak słit fotki z kapelą (wydawali się zbyt zmęczeni, by ich prosić o cokolwiek, chociaż niektórzy się tym nie przejęli).

Poniżej krótka relacja z akcji, w której jako tako uczestniczyłam. Nie mój pomysł, ale moje 7zł wkładu, mój podpis i moi kochani znajomi jako główni twórcy. Strasznie fajnie wyszło, zwłaszcza że perkusista zespołu miał wisiorek z identycznym wzorem prawdziwego serca.

Natalia - prezentacja jednej kopii z przodu, rzeźnia w Empiku poznańskim, kwik przy wręczaniu, White Lies - prezentacja drugiej kopii z tyłu. 

Zdjęć koncertowych brak (strach przed psychofankami vs. mój aparat, brak możliwości kradzieży jpg od kogoś innego.)

Dobre saporty, serio. After uratowany przez członka jednego z nich (Iggy Pop puszczany na afterku, no kurwa!). White Lies? O ile nie jarałam się nowym albumem, to wersje live mnie przekonują. Uśmiech wokalisty, kiedy wszyscy jak na komendę NAPRAWDĘ się bawią (a przecież z Polakami różnie bywa) - bezcenne. Więcej się nie jaram, bo i po co. Trzeci zaliczony koncert WL. Podobno chcą zagrać na Openerze. Trzymajcie kciuki.

1 komentarz:

  1. Musiało być super:) Oni są tacy pogodni, fajnie sobie grają:)

    OdpowiedzUsuń