niedziela, 6 czerwca 2010

Z porannych wyrzygów mózgowych.

Bydgoski Brat jednomyślny. Aż mnie czasami przerażasz. Musimy iść do kina.


Wykryłam na nogach niezliczoną ilość siniaków, znowu mam przeprosty jak baletnica (co oznacza cholernie bolesny lipiec i wrażenie jeszcze bardziej krzywych kolan). A poza tym leżąc w łóżku zdałam sobie sprawę, że najchętniej poszłabym od razu zapłacić za warunek, a nie uczyła się na ćwiczenia. Nie wiem, skąd to się bierze? Wiesz, Suzi, wiesz. Po prostu nie musiałabyś już iść na egzamin ustny, ot, dlaczego.Straszne, straszne. A teraz kawa z czekoladą, muzyka i chyba wreszcie książki inne, niż głęboko patologiczne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz